Po chwilowej przerwie wracam do Was z moim cyklem :) uwielbiam pisać o dziewczynach
z pasją i pokazywać ich twórczość.
Kolejna z nich to klasyczna decoupażystka, z wysmakowanymi pracami, które w 100%
odpowiadają klasyce w tym rękodziele. Poznajcie Jolantę Vogt-Hajder.
Jej miejsce w sieci godne spenetrowania znajdziecie TU, a teraz poczytajcie tych kilka słów
od niej, które ma nam do powiedzenia :)
- Jak zaczęła się Twoja pasja?
Od dziecka maluję i rysuję, bardzo szybko zaczęłam szydełkować i szyć. Szycie i szydełko, to był trochę wymóg czasów, w których dorastałam. Chciałam mieć rzeczy ładne i oryginalne, a niestety takich nie było w sklepach. Miłość do szydełka została mi do teraz.
Jeśli chodzi o decoupage, to nie bardzo pamiętam w jakich to było okolicznościach, ale wiem, że to wina mojego męża. Któregoś dnia przyszedł i zapytał czy słyszałam o tej technice i czy nie chciałabym jej spróbować. Mnie oczywiście do niczego nie trzeba długo przekonywać, więc nawet nie wiem, kiedy wpadłam w to, jak śliwka w kompot.
- Czym inspirujesz się tworząc swoje prace?
Najczęściej potrzebą chwili, jednak najchętniej tym, co mi w danym czasie w duszy gra. Z natury jestem romantyczką i domatorką. Kocham swoją rodzinę, zwierzaki i dom. Mam poukładane życie i takie trochę są moje prace. Spokojne i wywarzone, bardziej ładne niż szalone. Najbardziej kocham tworzyć prace z naturą, w szczególności z kwiatami. Dużo inspiracji czerpię z podróży i piękna, które tam obserwuję.
- Jakiego rodzaju styl preferujesz w swoim rękodziele?
Lubię klasyczny decoupage, przemawiają do mnie prace minimalistyczne. Bardzo lubię postarzanie prac, tak naprawdę w moich oczach nie ma rzeczy wystarczająco starej, żeby nie można jej było postarzyć.
- Czy jest jakaś dziedzina rękodzieła, plastyki, sztuki, której nie próbowałaś, ale masz ochotę spróbować?
Właśnie zaczynam swoją przygodę ze scrapbookingiem. Dopiero raczkuję i się uczę, ale to jest właśnie najbardziej ekscytujące. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale jestem pełna nadziei.
- Jak dużo czasu starasz się poświęcać na swoje hobby?
Każdą chwilę poza rodziną, obowiązkami i pracą. Mój czas wolny jest dla hobby i bardzo mi z tym dobrze.
- Czy robótkowanie zabierasz ze sobą wyjeżdżając na wakacje?
Muszę coś zabrać, bo inaczej bym oszalała, jednak są to małe rzeczy: kredki, blok, szydełko i włóczka. Wakacje spędzam na kempingach, a taki wypoczynek pozwala na robienie tego, co się lubi najbardziej.
- Czy lubisz uczestniczyć w wyzwaniach lub innych kreatywnych zabawach organizowanych na blogach?
Nie robię tego zbyt często, ale kilka razy do roku staram się uczestniczyć w wyzwaniach. Jest to pewnego rodzaju sprawdzenie siebie, czy to co robię, choć trochę podoba się innym.
- Jesteś laureatką jednego z wyzwań w grupie Decoupage.pl… opowiedz proszę
jak powstała wygrana praca…
To była potrzeba serca i czasu, który kocham najbardziej, czyli święta Bożego Narodzenia. Nie lubię zimy w mieście, burej i szarej. Uwielbiam za to śnieg, czystość i srebrzysty pył… Taka była ta praca, takie moje wyobrażenie pięknych świąt.
- Jakimi innymi osiągnięciami chciałabyś się pochwalić?
To nie osiągnięcie, ale praca, którą zrobiłam dla siebie i mojej rodziny. Są to schody, które do tej pory były ażurowe, a ja stworzyłam do nich podstopnie. Każdy wykonany ręcznie, z dziesiątek malutkich kwadracików, mozolnie klejonych, lakierowanych i zdobionych. Było to moje największe wyzwanie, którego bardzo się bałam. Zabrało mi najwięcej czasu i siły, ale jestem też z niego najbardziej dumna.
- Podzielisz się planami na najbliższe miesiące?
Gdy robi się ciepło, wtedy tworzę najmniej. Wiosnę spędzam w ogrodzie, a wakacje na podróżach. W tym czasie ładuję akumulatory na cały rok. Do końca wakacji mam w planach także dokończenia doktoratu, bo nie samą sztuką człowiek żyje i nadszedł czas, żeby spełnić największe marzenie. Trzymajcie za mnie kciuki.
Jolu jestem pewna, że nasi czytelnicy będą trzymać za Ciebie kciuki a ja dziękując za wywiad,
życzę spełnienia marzeń i realizacji Twoich planów :)
Pozdrawiam wszystkich pięknie i majówkowo :)